Jadwiga Śląska: święta z Wrocławia, która chodziła boso i budowała szpitale dla ubogich

Księżna, córka tytularnego księcia Meranii, żona Henryka I Brodatego, kanonizowana, a w dzieciństwie po prostu Gedia  z wpływowego we Wschodnich Niemczech rodu Wettynów – to wszystko jedna osoba – św. Jadwiga Śląska, o której życiu porozmawiamy w tym artykule na stronie internetowej wroclawanka.eu.

Rodzina biskupów i królów

Bracia Jadwigi byli biskupami, jej siostry były żonami królów. Pokrewieństwo małżeńskie łączyło Wettynów z wieloma dynastiami w Europie. Sama Jadwiga poślubiła Henryka, syna księcia śląskiego Bolesława I Wysokiego, około roku 1190-1192.

W 1201 roku prawowitym królem został Henryk i choć Jadwiga nie uczestniczyła bezpośrednio w administracji państwowej, to jasne jest, że autorytet rodu Wettynów był dla jej męża ważny. Małżeństwo to połączyło go pokrewieństwem z władcami Niemiec, Czech i Francji.

Co do Jadwigi Śląskiej wiadomo też, że była wówczas kobietą wykształconą, studiującą w klasztorze benedyktynek w miejscowości Kitzingen koło Würzburga. W jej licznych biografiach czytamy, że przyszła święta potrafiła nie tylko czytać, pisać i komentować Pismo Święte, ale także była pracowita, co na ogół nie było charakterystyczne dla kobiet z jej kręgu.

Rys historyczny: Henryk I Brodaty był czwartym synem księcia śląskiego Bolesława I, miał więc niewielkie szanse na odziedziczenie. Jednak śmierć trzech starszych braci – Bolesława, Konrada, Jana oraz odmowa objęcia rządów przez jego przyrodniego brata Jarosława uczyniły go jedynym spadkobiercą. W wyniku wyniszczających walk w 1232 roku został ogłoszony księciem krakowskim i księciem wielkopolskim. Henryk zabiegał o tytuł „króla Polski” u papieża, który ostatecznie przypadł jego synowi Henrykowi II Pobożnemu po śmierci ojca w 1238 roku.

Wyjść za mąż, żeby… założyć klasztor

Kiedy Jadwiga przybyła na Śląsk w 1186 roku, nie miała więcej niż 12 lat. Źródła historyczne podają, że najstarsza córka Agnieszki z Wettynów i Bertolda VI nie była zadowolona z decyzji rodziców i chętnie pozostałaby w klasztorze w Kitzingen, oddając się życiu zakonnemu. W jednej z jej biografii czytamy, że po ślubie „bardziej spełniła wolę rodziców niż własną”.

Początkowo miała wyjść za mąż za jednego z władców Serbii, ale do zaręczyn nigdy nie doszło, po czym zdecydowano, że zostanie żoną jednego ze śląskich Piastów – Henryka I, który później otrzymał przydomek Brodaty.

Wiele wskazuje na to, że kiedy Jadwiga przybyła na Śląsk, miała już plan założenia tam klasztoru. Jednak dopóki żył teść Bolesław Wysoki, pomysł ten pozostawał niezrealizowany. Wiadomo jednak, że wszystko zostało zaplanowane na długo przed śmiercią Bolesława – dekret o utworzeniu klasztoru cysterek w Trzebnicy, 24 km od Wrocławia, był jednym z pierwszych dokumentów podpisanych przez Henryka Brodatego jako niezależnego władcę i datuje się go na 1202 rok.

Księżna z butami na szyi

Interesujące jest to, że Jadwiga wybrała miejsce pod nowy klasztor, w którym stał już kościół. W tym czasie miasta często rozwijały się wokół silnych ośrodków religijnych.

To niejedyny przykład łamania przez śląską księżną surowych zasad i zwyczajów jej czasów. Tak, klasztor w Trzebnicy w większości budowali więźniowie, bo Jadwiga uznała, że ​​praca przy budowie opactwa jest bardziej pożyteczna dla dusz zbrodniarzy niż puste miejsce w więzieniu.

Choć źródła kościelne piszą o niej jako o pokornej chrześcijance, to wiadomo, że jeśli coś postanowiła, zawsze znajdowała sposób, by osiągnąć swój cel. Charakterystycznym przykładem w tym zakresie jest opowieść o butach. Aby nie wyróżniać się wśród ludzi, z pokory i skromności Jadwiga zaczęła chodzić boso. To strasznie zawstydziło jej męża i zmusił duchownego swojej żony, by namówił ją do noszenia butów.

Wola księcia była prawem. Ksiądz nie miał wyboru i dał Jadwidze parę butów, prosząc, by je założyła. Księżna posłuchała księdza. Od tego czasu darowane buty nosiła ze sobą wszędzie… na sznurku, zawieszone na szyi.

Szpitale dla ubogich i trędowatych oraz szpital mobilny

W biografii św. Jadwigi Śląskiej czytamy, że opiekowała się chorymi i wspierała ubogich. W rzeczywistości było to coś znacznie więcej niż zwykła dobroczynność, a dokładnie przemyślany i zaplanowany program resocjalizacji, który ostatecznie wykroczył daleko poza granice klasztoru.

Chorych leczono nie tylko w Trzebnicy. Według zachowanych dokumentów Jadwiga odegrała ważną rolę w fundacji Szpitala Św. Ducha we Wrocławiu, gdzie na jej prośbę opiekę nad chorymi przejął Zakon św. Augustyna. Był to pierwszy tego typu ośrodek leczniczy w księstwie.

Kolejnym jej dobrym uczynkiem był „projekt” utworzenia szpitala dla kobiet chorych na trąd w Środzie. Założony w 1230 roku szpital powierzono zakonnicom, które nazywano „siostrami szpitalnymi”.

W działalność charytatywną Jadwiga angażowała także miejscowe szpitalne zakony rycerskie. Jest na to dowód w postaci dokumentu, w którym prosiła męża o ofiarowanie krzyżowcom dużego majątku w Oleśnicy Małej w podzięce za pomoc.

Jej pomysł okazał się zupełnie nietypowy jak na średniowiecze – stworzenie mobilnego szpitala, dzięki któremu lekarze mogliby docierać do najbardziej odległych osad regionu i nieść pomoc potrzebującym.

Ponadto z inicjatywy księżnej we Wrocławiu pojawiły się przytułki dla podróżujących mnichów i księży. Założyła też w mieście kuchnie polowe dla ubogich i utrzymywała na własny koszt na dworze 13 kalek (ta symboliczna liczba miała przypominać Jezusa i 12 apostołów), spotkanych podczas wędrówek po księstwie.

Jadwiga Śląska zawsze szukała bliskiego kontaktu z ludźmi, wśród których przyszło jej żyć. W tym celu nauczyła się języka polskiego i sądząc po wszystkim, mówiła nim biegle, ponieważ osobiście odwiedzała biednych w ich chatach, pocieszała ich i wypytywała o ich potrzeby.

Co więcej, działalność publiczna zapoczątkowana przez św. Jadwigę kilkaset lat temu, w Trzebnicy jest nadal kontynuowana także w naszych czasach. Kongregacja Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza, której klasztor stoi na miejscu dawnego opactwa cystersów, prowadzi Dom Opieki św. Jadwigi Śląskiej. W kilku budynkach zespołu klasztornego znajdują się oddziały szpitalne.

Trzeba też powiedzieć, że księżna śląska przykładała dużą wagę do kwestii edukacji młodszego pokolenia. Chociaż Jadwiga była nieszczęśliwa jako matka (musiała doświadczyć śmierci prawie wszystkich swoich dzieci), wychowała na dobrych chrześcijan te, które nie umarły zaraz po urodzeniu.

Niemka, Polka… po prostu chrześcijanka

Kiedy mówimy o życiu tej świętej, pozostaje jeszcze jedno pytanie o to, czy Jadwiga jako Niemka miała problemy z wejściem do słowiańskiego rodu Piastów.

Zauważmy, że nie powinniśmy patrzeć na tę osobę przez pryzmat naszych aktualnych wyobrażeń na temat narodowości. W średniowiecznej Europie kwestia ta nie była istotna. Ludzi łączyła wiara i dzielili się na dwie grupy społeczne – chrześcijan i „innych”. W związku z tym nie było problemu, aby chrześcijanka Jadwiga Śląska została uznana za Niemkę lub Polkę. Można ją raczej nazwać patronką jedności Europy i orędowniczką jednoczenia kultury polskiej i niemieckiej.

.,.,.,.